piątek, 29 stycznia 2010

Przy kawie o czynniku latte

Jako zdeklarowana miłośniczka kawy we wszelkich rodzajach z ciekawością zerknęłam na to, co w zarządzaniu finansami nazywa się czynnik latte (latte factor). Co ma moja ukochana mała czarna z dużym mlekiem do finansów? Jak się okazało – bardzo dużo.


Latte factor zidentyfikowano oczywiście z kraju kapitalistów, rozrzutników i grubasów czyli USA;) Jak ja zazdrościłam tym dziewczyno z SATC, które w dizajnerskich ciuszkach każdy ranek zaczynały od kawy ze Starbucsa! Takie mi się wydawało nowoczesne i światowe, żeby pomykać po Manhattanie z papierowym kubkiem. A poza tym niesamowicie im zazdrościłam, że stać je na dobrą kawę z kawiarni każdego dnia. Tymczasem okazuje się, że Amerykanie nagminnie tracą kasę na poranną kawę i bajgla nawet jeśli toną w długach. Towarzyszy temu zapewnianie: mało zarabiam, mało wydaję to na czym mam zaoszczędzić? A właśnie na tym! Te drobne, codzienne wydatki zsumowane dają rocznie niezła kwotę. Po przeliczeniu może okazać się, że z dnia na dzień przepływają nam przez palce całkiem niezłe wakacje!

Oczywiście kawa latte jest tu tylko symbolem. Latte factor określa wszystkie drobne, codzienne i niezauważalne wydatki, które są niezłym polem do zaoszczędzenia. W moim przypadku okazało się, że bardzo dużo wydaję na takie rzeczy jak:
  • gazety – zupełnie niepotrzebnie, bo wszystko mogę przeczytać w necie, a informacje i tak się powtarzają. Zresztą wiele gazet to głównie zbiór reklam. Teraz, ponieważ lubię mieć coś do czytania, kiedy jadę autobusem, zawsze zabieram ze sobą książkę. Wydatki znacznie zmalały.
  • batoniki – lubię słodycze, niestety jest to zgubne dla portfela i sylwetki, więc od teraz wrzucam do torebki jabłko, będzie idealne jak odczuję chęć na przekąskę.
  • jedzenie na mieście – będę robić kanapki, żeby uniknąć wpadania do baru po kanapkę, hot doga czy frytki. Znów zyska i portfel i wygląd.
  • kawa – oczywiście, nawet ta dość tania, ale tu dwa złote, tam sześć i się zbiera. Od teraz kawa jak najbardziej, ale jesli z kimś się umówię w kawiarni raz na jakiś czas, a nie w biegu do pracy czy na zajęcia.

 A Wy jakie drobne, codzienne wydatki zidentyfikowaliście? Udało się je wyeliminować?

PS. Kawa latte ze Starbucsa jest wodnista, niedobra i droga. Ja robię lepszą w domowym ekspresie:)

2 komentarze:

  1. Piwo:) I myślę że ostatnio wydaję troche mniej.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. I tak w końcu wszystko kończy się na tym, że szukamy najtańszego kredytu gotówkowego lub pożyczki… Życie bez kredytu? Niemożliwe!

    OdpowiedzUsuń