piątek, 22 stycznia 2010

Tylko dla kobiet? Nie, dziękuję!


Coraz częściej na rynku pojawiają się usługi finansowe przeznaczone tylko dla kobiet. Zanim ucieszymy się, że ktoś o nas myśli, przeanalizujmy dokładnie oferty. Bo wszystkie te propozycje są świetne, ale głównie dla banku, który przyciąga klientki.

Dlaczego ktoś oferuje produkty finansowe tylko dla kobiet, a nie widzialam jeszcze żadnego, który byłby dedykowany mężczyznom? Jest to prosta konsekwencja myślenia, że świat ekonomii i finansów jest z definicji męski, a kobiety są tu na prawach gościa. Reklamy kobiecych produktów finansowych cechuje jeszcze jedna rzecz: wszystkie podkreślają zupełnie inne aspekty niż zarabianie. Tak, jakby kobieta wybierała kartę kredytową kierując się jej kolorem i zniżką u kosmetyczki – procenty, zyski, inwestycje marketingowcy pozostawiają panom, nie będą tym obciążać naszych ślicznych główek.
A ja mówię: nie! Chcę inwestować, zyskiwać, interesuje mnie giełda i prawa ekonomii. Chcę być finansowo niezależna. Kosmetyczkę znajdę sama, nie potrzebuję do tego pomocy banku.

Przyjrzyjmy się, co nam się wciska pod przykrywką produktów finansowych dla kobiet.
Na początek: konto na obcasach. Szeroko reklamowana oferta Banku BZWBK. Marketingowo – dobrze pomyślane, mają nawet serwis dla klientek, z którego można ściągnąć dzwonek na komórkę!
A jak dokładnie wygląda ta oferta?
Prowadzenie konta: 7 zł/miesiąc Możliwość zwolnienia z tej opłaty pod warunkiem comiesięcznych wpływów co najmniej 1000 zł i skorzystania z ubezpieczenia. kosztuje 5 zł miesięcznie, czyli 60 rocznie. Zawiera to ubezpieczenie na wypadek zachorowania na nowotwór złośliwy sutka lub szyjki macicy. Kwota: 15000. Z regulaminu wynika jednak, że ubezpieczenie nie obejmuje zachorowań wcześniejszych oraz – uwaga – występujących w ciągu pół roku po rozpoczęciu opłacania ubezpieczenia. czyli płacimy i nie mamy żadnej ochrony. Nie podlegają ochronie też osoby, u których już wcześniej stwierdzono nowotwór, lub te, u których choroba jest efektem nieprzestrzegania zaleceń lekarskich .Dużo tych warunków, prawda? W ofercie jest też pakiet medical assistance, jednak także z poważnymi ograniczeniami. W praktyce większość klientek zapewne zapłaci albo 60 zł za ubezpieczenie, albo 84 zł za rok prowadzenia konta.
Przelewy darmowe są do BZWBK, za przelew internetowy do innego banku trzeba zapłacić 0,5zł. Zaleta są darmowe zlecenia stałe. Przy czym oprocentowanie tego konta wynosi 0%.
nie rekompensuje tego nawet karta visa ze zwrotem na poziomie 1% płatności. Podsumowując: żadna rewelacja!


Każda kobieta, która świadomie podchodzi do swoich finansów powinna uważnie analizować tego typu oferty. Dotyczy to większości kart kredytowych „kobiecych”, kont i innych ofert finansowych. Szczególnie, że te kobiece pakiety dołączone do konta zazwyczaj oferują usługi:

  • na niskim poziomie – jesli ubezpieczenie to mało korzystne. I tak mam wykupioną polisę, dodatkowe ubezpieczenie na drugiej polisie – po co mam dopłacać za kolejny produkt ubezpieczeniowy.
  • zbędne – rabat 5 % na wyjazd do SPA, na który i tak mnie nie stać, rabat na restaurację, której nie lubię.
  • dostępne i tak w innej formie – rabaty do sklepów dublują te, które dana sieć i tak oferuje, zresztą korzystniejsze jest negocjowanie cen, o czym wkrótce napiszę.

A Wy korzystacie z produktów finansowych dedykowanych kobietom? Uważacie tworzenie takiej oferty za sensowne? Zachęcam do podzielenia się opiniami w komentarzach.


5 komentarzy:

  1. Po prostu BZ WBK idzie za trenden, że kobiety też coś chcą od świata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oferta BZWBK rzeczywiście nie jest rewelacyjna. Z drugiej strony, można na rynku znaleźć ciekawe produkty, które nie są skierowane stricte dla kobiet, ale kobiety mogą na nich dużo zyskać. Najprostszym przykładem jest karta Visa Rossman. Dzięki niej można otrzymać 5% rabatu do każdego zakupu w Rossmanie. Karta w pierwszym roku jest darmowa, dopiero drugi rok użytkowania kosztuje 30zł. Teraz trzeba sobie policzyć, czy 5% z rocznych zakupów kosmetyków to więcej czy mniej... ;-)

    Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej należałoby się zastanowić, czy
    1) zakupy kosmetyków w tej sieci są tańsze niż w innych, nawet po uwzględnieniu 5%
    2) czy nie zadziała mechanizm: mam zniżkę, to może wejdę do R. zobaczę co mają, o.. jakie fajne zapachowe świeczki, wezmę 3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma produktów finansowych dedykowanym tylko kobietom. Jakby były dedykowane tylko dla mężczyzn, to co by powiedziały kobiety? Dyskryminacja kobiet?

    OdpowiedzUsuń
  5. Fascynujący wpis. Podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń