Jak to się dzieje, że z dwóch osób o podobnych dochodach jedna żyje na ciągłych pożyczkach, a druga zawsze coś odłoży? Jakie przeszkody spotykamy na drodze do bogactwa?
Poprzedni wpis poświęciłam mentalnym barierom i przekonaniom, które sprawiają, że nie dążymy do bogactwa. Tymczasem, kiedy ja postanowiłam założyć tego bloga i opisywać tu moją drogę do niezależności finansowej, ten sam temat poruszono w moim ulubionym magazynie. Specjalnie dla nie-czytelników krótkie streszczenie, czyli 9 barier, które utrudniają nam zdobycie finansowej niezależności.
Kasa? A po co? Często nie wiemy, po co właściwie są nam pieniądze. Niby jasne – żeby kupować i móc przeżyć. Tymczasem właściwym celem zarabiania powinno być zdobycie wolności, a nie jej utrata. Nie zawsze wolność zależy od tego, co mamy na koncie. Polecam fajny wpis na ten temat na blogu rentier.pl
Przywiązanie do roli biedaka. W poprzednim wpisie wyjaśniłam, dlaczego niekiedy opłaca się być biednym. Niektórzy bardzo przywiązują się do tej roli; czują się ofiarami systemu, rodziny, układów. Koncentrują się na narzekaniu, zamiast na szukaniu rozwiązań. I wreszcie – uważają pieniądze za nieistotne.
Przekonania i stereotypy. O tym był poprzedni wpis. Jednak są to nie tylko stereotypy kulturowe, ale też pewien obraz własnej osoby. Np. przekonanie, że fortunę trzeba wynieść z domu, a przeciętny człowiek jest skazany na trudne wiązanie końca z końcem.
Chcę, ale się boję... Ten punkt dotyczy wszystkich, którzy świetnie znają teorię, ale nie mogą zdecydować się na pierwszy krok. Dlaczego? Bo oznacza to wytrącenie w wygodnej i stabilnej pozycji jaką zajmowaliśmy. Wielu osobom wejście na drogę finansowej wolności kojarzy się z rewolucją w życiu. A wystarczy zacząć od małych kroków, np. uporządkowania swoich domowych finansów.
Nadmierna pewność czyli szał inwestycyjny. Pierwszy sukces inwestycyjny uskrzydla; niektórzy wierzą, że zrozumieli wszystkie mechanizmy rządzące światem finansów. Recepta? Zdrowy rozsądek i... pierwsza porażka.
Emocje są najgorszym doradcą. Początkujący inwestorzy zachowują się często jak goście kasyna, zamiast wycofać się po stracie kilkuset złotych, za wszelką cenę chcą się odegrać.
Zjeść ciastko i mieć ciastko czyli wcale nie chcę... Osiągnięcie finansowej wolności wymaga zmiany stylu życia, a także nieco wyrzeczeń. Niektórzy tak naprawdę nie chcą rezygnować z życia ponad stan, z kupowania drogiego samochodu czy sprzętu, nie chcą oszczędzać. Poprawa sytuacji finansowej może też oznaczać więcej pracy, mniej czasu dla rodziny i na rozrywki. Nie zawsze da się mieć wszystko.
Promocje i inne szatańskie wynalazki czyli wydawanie ponad miarę. Z każdej strony napływają zachęty, by kupować. Nowe ubrania, sprzęty, samochód, większy dom. Trzeba zastanowić się nad swoimi priorytetami i potrzebami i przestać ulegać presji towarzyskiej i społecznej.
Góra – dół czyli efekt jo-jo. Brak długofalowej strategii kończy się okresami ascezy i odmawiania sobie wszystkiego, po których następuje czas szalonej konsumpcji. Efekt? Jeszcze mniej pieniędzy. Dotyczy też motywacji – nagły zryw, gromadzenie publikacji o giełdzie, a później zniechęcenie i brak działania.
A Was co najbardziej hamowało lub hamuje na drodze do finansowej niezależności? Które bariery są najtrudniejsze do pokonania?
A Was co najbardziej hamowało lub hamuje na drodze do finansowej niezależności? Które bariery są najtrudniejsze do pokonania?
Jest jeszcze jeden ważny punkt: ludzkie lenistwo.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mnie właśnie to do tej pory chamowało
Bo więcej wydajemy niż oszczędzamy.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Podoba mi się
OdpowiedzUsuńZnalazłam tu wiele ciekawych informacji
OdpowiedzUsuń